Droga do Gdańska:
Wilno -> Prusy -> Bydgoszcz ->Gdańsk Kłodno
Pani Jasia opisuje przygotowania do wyjazdu, opowiada jak wyglądała podróż pociągiem z Wilna do Gdańska, opisuje niezwykle trudne momenty, wplatając jednocześnie „przygody” jakie ją spotkały. Dokładnie zapamiętała przyjazd do Gdańska i poszukiwanie nowego domu i szkoły. Tęskni za Wilnem i chciałaby jeszcze raz tam pojechać.
Fragmenty wywiadu:
"…szykowały się trzy transporty: 111, 112 i 113 to miały być ostatnie transporty z Wilna (...) no więc myśmy się tam załapali i zapisali."
"(...) i teraz tak.. pianino mogła wieść osoba, która ukończyła konserwatorium. Ponieważ w rodzinie nikt nie ukończył konserwatorium, ale nadarzyła się okazja.. w naszym wagonie tym towarowym, czerwonym jechał tak samo Walek Walewski ze swoją żoną.. On na instrumencie grał i w ogóle prowadził."
On miał właśnie zaświadczenie z konserwatorium tak ??
"No tak.. on był w konserwatorium i on wiózł swój instrument i na siebie wiózł nasz instrument."
"... po czterdziestu trzech latach proszę ciebie pojechałam do Wilna.. nie masz pojęcia co to za wrażenie było.. niesamowite.. a później jeszcze raz byłam wiesz.. tam była koleżanka.. nas było trzy takie które mają te 17/16/17 lat my byłyśmy z głosami dobrymi i myśmy poszły do Żebrowskiego do chóru śpiewać i tak żeśmy się zaprzyjaźniły, że ja wyjechałam a Halina i Janka zostały w Wilnie."
"...tam Litwini zajmowali nasze mieszkanie.. jeszcze myśmy się nie wyprowadzili a już Litwini do naszego mieszkania wprowadzali się. Myśmy się nie pytali o żaden papier absolutnie.. po prostu my opróżnialiśmy, a oni zajmowali. Tak, tapczan został, został tapczan.. łóżka tam chyba były jakieś składane to, to zabraliśmy, ale resztę to wszystko zostało aha i kosz został zabrany taki pleciony kosz, który nam bardzo długo tu służył."
"Ona została w Mołodecznie, bo nie mogli.. wszyscy nie mogli wyjechać od razu, bo my na przykład ze Stasią zapakowałyśmy książki naukowe, bo przecież wszystkie się dzieci uczyły i proszę Ciebie na ciężarówkę i ten rusek nas przywiózł do Wilna.. Bałyśmy się ze Stasią jak cholera.. Po jednej stronie, po drugiej stronie leżały trupy."
"No tak.. Leżą trupy no to przecież wyrzuci, zastrzeli i koniec.. A jeszcze przecież były rogatki takie to sprawdzali, to też wiesz strach był.. Noto myśmy tam ze Stasią przyjechali właśnie do Wilna, do Wali i do Nadzi przyjechaliśmy.. My wchodzimy a oni patrzą, ona patrzy przecież wtedy ciężkie czasy były.. głód był proszę Ciebie i tego, a tutaj jeszcze więcej gęb do żywienia."
A czemu siedzieliście na dachu ??
No bo przecież w wagonie duszno, wagon zatłoczony .. siedzieliśmy na dachu.
...Najgorsze było to, że tam co rusz nad torami był taki przejazd.
Przejazd i wiadukty ?? Trzeba było się kłaść ??
Trzeba było tak.. i były momenty, że człowiek zapominał.
"...a później jechaliśmy przez Prusy.. nie pamiętam.. miałam zapisane nazwy miasta.. wiesz jak pisałam to wyszliśmy, mieliśmy.. powiedzieli, że będzie dłuższy postój, to poszliśmy w miasto.. kochana.. budynki bez dachów takie płaskie całe miasto duże.. no całego nie przeszliśmy ale ileś tam… no i zaglądamy do tych budynków – nikogo niema, puste, wymarłe miasto."
Przeczytaj całość: