Wywiad przeprowadziły:
Paulina Ignatowicz,
Martyna Piekoś
oraz
Zuzanna Gutowska i Małgorzata Siepiera
Pani Zofia pochodzi z lwowsko-wileńskiej rodziny. Przyjechała z Wilna z matką, mężem i małym synkiem. Po przybyciu do Białegostoku, po podróży w wagonie bydlęcym straciła ciążę. Jej ojciec był oficerem V Pułku Wilna, zginął w Ponarach. W Gdańsku zdobyła wykształcenie na Akademii Medycznej i była przez 46 lat dentystką.
Fragmenty wywiadu:
"Tragicznie to było. Bo to te bydlęce wagony podstawiali nam, nigdy nie wiadomo, kiedy pojedzie. Trzeba było być spakowanym, a ja sobie skaleczyłam palec. Miałam dziecko dwuletnie, wszystko spakowane, a przebrać nie można. A dwa tygodnie na transport czekaliśmy. Dwa tygodnie. Ale to jeszcze i tak niedużo. "
"Ja jechałam dziewiątym transportem. Jechało nas w wagonie dwadzieścia osób. To był towarowy, zupełnie taki bydlęcy. Jak pociąg był na małym rozruchu, dwóch chłopców wskoczyło z plecakami. I myśmy się nie znali wszyscy. Jeden drugiego nie znaliśmy."
"Wskakuje dwóch młodzieńców. No, więc wszyscy się domyślają, co to jest. Że to są chłopcy, którzy nie mają zezwolenia na wyjazd. Wszyscy się domyślali, że to są Akowcy. Nikt ich nie zna. No, to teraz tak: zgłosić, że wskoczyli. No to ich wywiozą na Sybir. I do więzienia wezmą. A nie zgłosić, jak na granicy, to nas wszystkich... Cały nasz wagon pójdzie na Sybir. I myśmy cały czas się denerwowali."
"A już nam mówili, że na granicy, jak damy papierosy i wódkę, przekupimy, to nie będą rewidować. Myśmy guzik tam mieli, co tam rewidować. To taki strach był. A wódkę dawali na kartki. Ćwiartkę na osobę co miesiąc. Ja już wiedziałam pól roku wcześniej, że będę wyjeżdżać, to myśmy zbierali tą wódkę. "
"No i ruszył w końcu, to pierwsza w nocy była. O jakiejś godzinie, czy dwóch ruszył ten pociąg. I my patrzymy, że już granicę przekroczyliśmy. I też taka radość, krzyk. Ciemno w tym wagonie, krzyczą ''Polska, Polska''. ''Wyciągać tych! Czy oni jeszcze żyją?''. Wyciągnęli się. A oni rzeczywiście mieli plecaki, nie mieli nawet kromki chleba na tego... Tylko mieli w plecaku wódkę i papierosy /śmiech/ I jak zaczęli wszyscy z radości pić... Przyjechali."
"No, że takie to były dzieje. Smutne dzieje. Obyście tego nie przechodziły, panienki."
Przeczytaj całość: